czwartek

... a może jednam Niko

Cześć!
Zamiast w poniedziałek, piesek został dostarczony we wtorek już z imieniem. Marzenie o posiadaniu własnego Tilla Lindemanna prysło, ale jestem szczęśliwa. Nazywam go różnie, to Nik, to Nikodem, to Nisio. Ale po pierwszej nie przespanej nocy trzeba było wysprzątać garaż. Ja coraz, rzadziej przesyłam zdjęcia na komputer, więc jeśli wam zależy, to po prostu zdjęcia możecie znaleźć na moim instagramie.
Starałam się też nad przyjaźnią Kostka i Nika, ale Nik jest trochę przestraszony. Zaraz do niego zejdę. Zobaczę jak się czuje. Bo od godziny 17 spał. Z małą przerwą na kolację. Także idę...
Do zobaczenia. Pa pa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz