piątek

Nie spotykane zabranie.

Dziś mama dała mi resztki z przedwczorajszego obiadu i dziś zaniosłam Aresowi te resztki. Ares wylizał całą miskę, ale kiedy już zjadł zabrał miskę i odłożył ją dalej, tak żeby nie można było dosięgnąć. Musiałam wziąć kij i próbowałam wyciągnąć miskę. Ares zaczął mi przeszkadzać, myślę, że chciał się ze mną bawić. Próbował zatrzymać na wszelkie sposoby. Stawał na miskę łapą, łapał zębami i przenosił, odsuwał nosem.
To zrobiłam jak byłam mała. Potem to powiesiłam, a rok temu przykleiłam do mojego sekretnika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz